Od poprzedniego wpisu minęło trochę czasu. Moja uwaga była (i jest nadal) w dużej mierze zaprzątnięta zajmowaniem się nowym członkiem rodziny – małą Anią. Z tego też powodu przez dłuższy czas nie publikowałem tutaj żadnych wpisów. Moja codzienna praca ograniczyła się raczej do ogarnięcia spraw bieżących. Nowe doświadczenia w opiece nad noworodkiem, a obecnie już niemowlakiem nasunęły mi pomysł na małą retrospekcję.
Czy aby na pewno po każdym karmieniu?
Dzieci bywają różne. Moja Ania “łatwo” zasypia podczas karmienia. Przypuszczam że większość dzieci tak ma, ciepły pokarm, kontakt, uczucie bezpieczeństwa. Do czasu, kiedy nie ma ząbków mlecznych możemy taki stan rzeczy zaakceptować. Nie wyobrażam sobie że po godzinie usypiania, noszenia, robienia figli migli, tysiąca przysiadów i stu kołysanek, jak (wreszcie) zaśnie, podczas karmienia, będę jej czyścił potem buzie od środka. Oj raczej to nie jest dobry moment. Zauważyłem, że jestem w stanie oczyszczać wały dziąsłowe w trakcie zabaw i pielęgnacji niemowlaka. Po karmieniu raczej staram się ją wyciszyć i uspokoić.
Jak i czym czyścić?
W pierwszej kolejności miejsce ma kolosalne znaczenie. Przewijak taki najprostszy z Ikei (wolę nie myśleć jaki byłby bałagan bez niego!) ustawiłem w miejscu ciekawym dla młodych oczek. Lampa z wieloma żarówkami led, okno dachowe, sąsiedztwo szumiącej brzozy i migocących liści. Choć ustawienie to było całkiem przypadkowe, okazało się strzałem w dziesiątkę. Ania w spokoju i z zainteresowaniem ogląda wszystko podczas częstych zabiegów pielęgnacyjnych, nie bacząc na mokrą pieluszkę czy chłodne nawilżone chusteczki.
Do oczyszczania wykorzystuję zwilżoną ligninę albo duże płatki do demakijażu, na tyle duże, abym mógł bezpiecznie utrzymać je w dłoni bez obawy o połknięcie. Woda destylowana lub filtrowana, podgrzana do komfortowej temperatury (podobnie sprawdzamy jak mleko z butelki – na nadgarstku). Oczyszczamy całą buzie od środka i jest to dla Ani świetna zabawa. Pomimo że nie lubi ssać smoczka, jakoś do palca z płatkiem super się przyzwyczaiła. Wodę i płatki możemy również wykorzystać do przemycia oczu i twarzy.
Co dalej?
Przez te ostatnie 3 miesiące nauczyłem się, że z dzieckiem nie ma stałości. Przez jeden tydzień przesypia 4 godziny w nocy, w innym tygodniu śpi tylko po 30-40 minut. To bardzo ożywcze móc przyglądać się, jak w tak krótkim czasie mały człowiek wykonuje milowe postępy ucząc się kolejnych umiejętności. Niesie to również za sobą pewną pokorę, że to co wyczytamy w książkach czasem trudno jest wcielić w życie codzienne. Każde dziecko jest inne, ma inny temperament i upodobania. Postaram się w najbliższych publikacjach podzielić się swoim subiektywnym spojrzeniem na tematy stomatologiczne u dzieci, natomiast wcześniej je zweryfikuje w życiu codziennym :-).